Jak wybrać odpowiedni przester do gitary?

Kojarzysz to zjawisko, kiedy nagrywasz filmik aparatem w telefonie, i kiedy dzieje się coś zbyt głośnego, nagrany dźwięk przestaje być czysty, a brzmi w sposób brudny, zniekształcony?

To właśnie jest przesterowanie.

Intencjonalne przesterowanie (saturacja, nasycenie) jest jednym z najbardziej charakterystycznych dla gitary elektrycznej elementów brzmienia. Towarzyszy jej w zasadzie od samego początku istnienia w masowej świadomości. To właśnie głównie przester ma się na myśli, gdy mówi się: Jimi Hendrix, Gary Moore, czy Metallica. 

Lampowe wzmacniacze ze względu na swoją konstrukcję (nawet te kojarzone z klinicznie czystą barwą, chociaż tego typu brzmienia są raczej domeną konstrukcji tranzystorowych), zawsze w jakiś sposób „ubarwiają” (przesterowują) sygnał gitary. Czasami subtelnie, innym razem – dosłownie dewastując pierwotne brzmienie.

W zasadzie nie ma gatunku w obszarze muzyki rozrywkowej, który nie korzystałby ze zjawiska saturacji. Generowanie dodatkowych harmonicznych może odbywać się przy pomocy lampowego mikrofonu, preampu studyjnego, efektu gitarowego w pedalboardzie, wzmacniacza, rejestratora taśmowego, kompresora, a nawet w sztuczny sposób, w domenie cyfrowej, na etapie obróbki / miksowania sygnału audio.

Czytaj dalej, a dowiesz się, czym konkretnie jest ta cała „saturacja” oraz jak z niej świadomie korzystać. Poznasz również najbardziej charakterystyczne z punktu widzenia gitarzysty efekty: overdrive, distortion i fuzz.

Przester – wpływ na barwę i dynamikę

Jak wspomniałem we wstępie, przesterowanie może być zjawiskiem występującym na wielu etapach pracy z sygnałem audio. W zależności od intencji gitarzysty, czy realizatora oraz użytego narzędzia, różne będą także rezultaty tego przesterowania. Subtelne przeładowanie lampowego preampu czy rejestratora taśmowego brzmi nieco inaczej, niż odkręcony na maksa fuzz, czy też kanał w high gainowym, dedykowanym muzyce metalowej, wzmacniaczu. 

A skoro już wspomniałem o przeładowaniu: przesterowanie to proces, w którym sygnał elektryczny zostaje zniekształcony w sposób, który prowadzi do powstania nowych, nieistniejących w pierwotnym dźwięku, tzw. składowych harmonicznych (alikwotów). Mówimy wówczas „klipowaniu” (przycinaniu) sygnału: jego część zostaje przycięta, gdy amplituda przekroczy pewną granicę, oraz saturacji (zwiększeniu zawartości harmonicznych).

Brzmi skomplikowanie, w praktyce jednak jest to dość proste. Podobnie jak w przypadku działania kompresora, w urządzeniu, które wykorzystamy do stworzenia zjawiska przesterowania, ustawiamy pewien graniczny poziom. Jeśli wprowadzany do niego sygnał przekroczy tą granicę, zostanie przycięty i nastąpi wygenerowanie pożądanych zniekształceń. 

Słowo klucz: pożądanych. Omawiane tutaj zjawisko ma za zadanie stworzenie wrażenia przyjemnego dla ucha, mimo, że „zniekształcenie” kojarzy się raczej z czymś negatywnym. Jednym z zastosowań saturacji jest jednak tworzenie wrażenia „ciepłoty” i „bliskości”. Nie zawsze chodzi więc o rockowe charczenie i „ścianę dźwięku” – choć saturacja potrafi, oczywiście, robić również takie rzeczy.

„Clipping” sprawia, że górne i dolne części fale sygnału, są ścinane. Ulegają więc siłą rzeczy… kompresji – sygnał staje się bardziej „płaski” na krańcach swojej amplitudy. Odczuwalnie wpływa to na odczucia płynące z gry – gitara staje się mniej dynamiczna. Więcej przesteru = mniej dynamiki.

Znacznemu wydłużeniu, zwłaszcza w przypadku silnych zniekształceń, ulega czas wybrzmiewania. Między innymi dlatego gitarzyści ochoczo sięgają po wszelakie przestery przy grze solowej. Dzięki nim dźwięk staje się dłuższy, „skrzypcowy”, „śpiewny”. Zwiększona ilość harmonicznych, zwłaszcza w zakresie średnich i wysokich częstotliwości, pomaga często również w „przebiciu się przez miks”.

Zastosowanie saturacji

Po co więc w ogóle sięgać po przester? W zależności od sposobu aplikacji, może on pełnić różne funkcje. Dzięki saturacji możesz:

  • subtelnie „ocieplić”, „wzbogacić” sygnał gitary,
  • istotnie wpłynąć na barwę, dodając jej „pazura”, agresywności,
  • wydłużyć wybrzmiewanie,
  • wystylizować barwę: dzięki przesterowi gitara może stać się zarówno bardziej vintage’owa, jak i nowoczesna,
  • kompletnie zniszczyć istniejący sygnał, intencjonalnie generując brzmienie kojarzone z popsutym głośnikiem (charakterystyczne „pierdzenie”),
  • stworzyć „ścianę dźwięku” kojarzoną z ekstremalnymi gatunkami muzycznymi (metal i jego pochodne).

Rodzaje przesterów dostępne na rynku

Na rynku dostępnych jest wiele rodzajów efektów przesteru. W zależności od tego, w jaki sposób zniekształcają sygnał, dzielimy je na kilka głównych typów: preampy, overdrive, distortion i fuzz. Każdy z nich ma swoje specyficzne cechy brzmieniowe, które mogą być używane w różnych kontekstach muzycznych. Bez trudu znajdziesz też efekty, które łączą w sobie kilka rodzajów przesterowania, a czasami nawet płynnie między nimi przechodzą, co pozwala na wykreowanie unikalnej barwy.

1. Preampy i overdrive

Preampy to najprostszy typ przesteru, który działa w sposób stosunkowo subtelny, wzmacniając sygnał, ale z założenia nie wprowadzając go w pełne, wyraźnie słyszalne zniekształcenie. Preampy służą głównie do podbicia sygnału z gitary oraz „ocieplenia” brzmienia. W uproszczeniu możemy powiedzieć, że ich celem jest podkręcenie „lampowego” charakteru barwy.

Warto wyposażyć się w preamp, gdy szukasz lekkiego, „grzanego” dźwięku, bez agresji i intensywności. Słowa klucze: subtelność, pogrubienie, wzbogacenie. Producenci często mówią wręcz o „transparentnym” przesterowaniu.

W praktyce brzmienie preampów często bardzo zbliżone jest do efektów typu overdrive. Zasada ich działania jest identyczna, różnią się one w zasadzie wyłącznie zakresem saturacji (w przypadku overdrive’ów jest on szerszy). Kategorie tych produktów jednak naturalnie się przenikają, wiele popularnych sklepów muzycznych wrzuca preampy do jednego wora z overdrive’ami i odwrotnie.

Overdrive ma za zadanie symulować mocno odkręcony wzmacniacz lampowy. Pomaga w uzyskaniu pełnego, śpiewnego brzmienia, nasyconego harmonicznymi, na niższych głośnościach, bez konieczności generowania uporczywego hałasu.

W poszukiwaniu ciepłej i naturalnej saturacji, zwróć uwagę na efekty takie jak:

  • Lovepedal Hermida Zendrive,
  • produkty marki Vemuram,
  • wszelakie kopie układów typu Klon Centaur (np. Wampler Tumnus, Archer Ikon, Warm Audio Centavo itp.)
  • Xotic BB Preamp, JHS Morning Glory, Greer Amps Lightspeed,
  • Klasyki w rodzaju Ibanez Tube screamer czy Boss SD-1.

W pedalboardzie efekty typu overdrive i preampy znajdują zazwyczaj miejsce gdzieś na początku łańcucha.

2. Distortion

Distortion ma swoje zastosowanie wszędzie tam, gdzie overdrive jest niewystarczający. To podstawowy w zasadzie efekt wśród gitarzystów obracających się w nieco bardziej agresywnych brzmieniach: rocku, grunge’u, czy metalu. Distortion intensywniej tnie sygnał, istotnie zmniejszając jego dynamikę, generując przy tym więcej harmonicznych, co prowadzi do powstania „kąśliwej” barwy, mocno eksponującej zazwyczaj górę i środek pasma.

Warto się w niego wyposażyć zwłaszcza w sytuacjach, kiedy mamy do zagrania repertuar z pogranicza rocka, a nie dysponujemy wzmacniaczem wyposażonym w kanał przesterowany. Zwróć uwagę na produkty takie jak:

  • ProCo Rat,
  • Boss DS-1,
  • Friedman BE-OD,
  • Walrus Iron Horse V2,
  • Earthquaker Devices Acapulco Gold.

Półka, którą zajmują efekty typu distortion, jest niezwykle szeroka. Potrafią się one diametralnie między sobą różnić. Równie często kopiują się wzajemnie, różniąc zaledwie drobnymi niuansami. Szukając „przesteru”, warto zawsze przetestować kilka opcji, uprzednio dokładnie definiując, czego się potrzebuje.

W pedalboardach „distorion” zajmuje zazwyczaj miejsce gdzieś za preampem / overdrive, chociaż zdarzają się też mniej standarowe aplikacje (np. Boss Metal Zone wpięty w… pętlę efektów).

3. Fuzz

Fuzz to jeden z najstarszych i najprostszych efektów gitarowych. Kojarzony jest (obecnie nieco mylnie) z ekstremalnymi zniekształceniami, muzyką psychodeliczną i hard rockiem. Charakterystyczny, „brudny” dźwięk powstaje poprzez całkowite „ścięcie”, skompresowanie sygnału. Często powstają przy tym rozmaite artefakty, niemożliwe do osiągnięcia przy użyciu innych efektów. Znacznemu wydłużeniu ulega przy tym sustain.

Kojarzysz solówkę z utworu „Time” z repertuaru Pink Floyd, wykonywaną przez Davida Gilmoura? Tak brzmi typowy, stereotypowy wręcz fuzz.

Z takiego typu przesterowania korzysta rzesza gitarzystów, osiągając przeróżne rezultaty. Za barwę Erica Johnsona również w dużej mierze odpowiada fuzz, a przecież w niczym nie przypomina ona gilmourowego „wycia”. Część fuzzów dostępnych na rynku świetnie się „czyści” przy pomocy potencjometrów wbudowanych w gitarę, tworząc przy tym brzmienia z pogranicza crunchu, a nawet zbliżone do czystego sygnału, ze zmienioną jednak charakterystyką i dynamiką. 

Słowem – zastosowań fuzzów jest co nie miara. Przede wszystkim warto pamiętać, że jest to efekt, który kojarzy się bardzo vintage’owo. Jeśli nie miałeś jeszcze z nim do czynienia, sprawdź produkty takie jak:

  • Electro Harmonix Bigg Muff,
  • ZVEX Fuzz Factory,
  • EarthQuaker Devices Erupter
  • Dunlop Fuzz Face,
  • Walrus Eons,
  • Creepy Fingers The Balch.

4. Inne

Istnieją typy przesterów, które nie pasują do żadnej z powyższych kategorii. Tak jest na przykład z urządzeniami, które starają się naśladować przesterowanie generowane przez rejestratory taśmowe (albo… same rejestratory taśmowe, bo cóż stoi na przeszkodzie, żeby w taki sposób intencjonalnie nagrać gitarę w celu uzyskania przesteru?).

 Należą do nich efekty takie jak chociażby Strymon Deco, ZVEX lo-fi junky, Chase Bliss Generation Loss MKII Stereo Magnetize itp. Z jednej strony ich działanie przypomina wspomniane powyżej preampy, z drugiej na tyle mocno ingerują one w brzmienie, że trudno przypisać im jakąś konkretną kategorię. Zazwyczaj zastosowanie takich konstrukcji sprowadza się do nadaniu sygnałowi „popsutego” charakteru, pozbawionego dynamiki i obciętego ze skrajnych częstotliwości, przy jednoczesnej saturacji.

POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ